W Kazimierskim Ośrodku Kultury Promocji i Turystyki (KOKPIT) uczę się nowych rzeczy. Uwielbiam te zajęcia, resetuję się, wypoczywam na nich i uczę się (mam chyba jakiś syndrom "nieuczącego się za młodu" tzn. chcę się cały czas czegoś nowego uczyć)
Folioryt, nie do końca jest a właściwie jest fliorytem właśnie. Zdradzę tu tę technikę i mam nadzieję, że Magda nie będzie mi mała za złe :)
No więc na antyramę przykleiłam szlagmetal w płatkach, tutaj złoto, przekopiowałam sobie wybrany wzór i wydrapałam skalpelem. Potem to już kwestia dobrania koloru tła pod spód i jest
Mój folioryt zawisł w przedpokoju
Małe wyjaśnienie - po prawej stronie to futryna z zapisami wieku i wzrostu dziecięcia mego (obecnie metr osiemdziesiąt)
Technika bardzo przyjemna, można drapać bardzo skomplikowane wzorki :)
A teraz zapowiedź już wielkanocnych poczynań. Moja kuchnia cała w pyle i smrodzie chloru. Zobaczyłam już na blogach pisanki i wzięłam się też, wiercę, chloruję, jeszcze nie maluję ale zbieram się :)
Dziurki wycięte