Powstały dwie - jedna ma parasolkę z wykałaczki
Druga z talią związaną wstążką
Trafiły do różnych domów i muszę dorobić swoją własną. (będzie z parasolką)
Łapacz snów też "chodził" za mną też prawie rok.Na wiosnę uzbierałam pióra bażanta i byłam pewna że zrobię przez wakacje. A jako że w tym roku takowych nie miałam więc powstał na jesieni.
Pięknie powiewa na wietrze, będzie wisiał na miejscu gdzie będzie targany wiatrem, bo taki wydaje mi się najładniejszy.
Zdjęcia jeszcze słoneczne ale ja już zaczynam przygotowywać się do świąt. To taki miły czas, długie jesienne wieczory przed świętami.