Ten tramwaj to centrum informacji i sklep z pamiątkami.
Żeby nie stać na granicy, pojechaliśmy do Medyki na piesze przejście. Potem żółtym autobusem zwanym marszrutką dwie godziny i jesteśmy w Lwowie, na dworcu głównym. Blisko targ, a tam towary przeróżne. To pikle, jak widać wszystko można ukisić.
Za 2 hrywny (30 groszy) dojeżdżamy na rynek, znaczy do samego centrum.
W każdej uliczce na ławkach, krzesełkach siedzą panowie (pań nie wiedziałam) i grają w szachy, czasem w karty.
Ukrainki noszą piękne wianki na głowach bluzki z haftem zwykłym a i koralikowym.
Lwów czeka na turystów z cudeńkami, smaczkami.
W rynku można skosztować nalewki w "Pijanej wiśni" Nalewka sprzedawana w kieliszkach mniejszych i większych, ale zawsze z wiśniami z "mocą". Żyrandol też nawiązuje do wiśniówki :)
Wszystko nas zachwycało
Ławki z 1715 roku
Ławki na Wysokim Zamku, gdzie nie ma nawet ruin tylko punkt widokowy. I taki widok z góry
Zdjęcia z ulic:
Stojak na rowery
Już zapomniałam jak wyglądają budki telefoniczne
Spotkać można anioła na rolkach który robi tatuaże z henny
Pod operą super pomysł na baletnice - parasole. I rozłożone i złożone wyglądają świetnie cały czas się obracają
Pokrywy kanałów
Kawy można się napić w kawiarniach, w restauracjach i na ulicy
Bramy, ogrodzenie budowy są ozdabiane w przeróżne wzory.
A propo's kawy. Będąc we Lwowie trzeba odwiedzić Kopalnie kawy. Dlaczego kopalnia, bo pod ziemią były przechowywane worki z zieloną kawą i do dzisiaj przynoszone są na powierzchnię w celu wypalania. Odwiedzający kopalnie dostają kaski i wchodzą pod ziemię
Potem filiżanka kawy z likierem i plastrem cytryny posypanym cynamonem. Parzona w tyglu na oczach klientów (Kawa po lwowsku)
Wokół rynku można spacerować wąskimi uliczkami, niespiesznie zachodzić do restauracyjek, kawiarni, manufaktur.
Wielki grill bar gdzie obsługa przebrana za katów, czasem zamyka klienta w klatce, czasem toporem przetnie mięsiwo na talerzu
Wygląda jak dekoracja ze szkła a to manufaktura cukierków. Witryna sklepowa gdzie wszystko jest z cukru, wewnątrz cały czas trwają warsztaty robienia cukierków, a zapach słodyczy roznosi się na całą ulicę, zachęcając turystów do wstąpienia.
Restauracja Chaikhana Samarkand Uzbekistańska, najlepsze bakłażany jakie jadłam.
Manufaktura czekolady, gdzie pachnie kakaowcem i gdzie można obejrzeć proces powstawania czekoladowych słodkości
Malutka i bardzo klimatyczna knajpka Chleb i wino, gdzie można zjeść czarnego hamburgera
A to wnętrze toalety
We Lwowie kawa i alkohol są wszechobecne. W sklepach i restauracjach Baczewskiego wita nas sam właściciel na terapii alkoholowej.
Nie widać na zdjęciu, do kroplówki ma podłączone najmocniejsze produkty Baczewskiego.
W sklepach Rochen znajdziemy słodycze z krótszą historią. Właścicielem sieci jest Peter Poroszenko, a rok utworzenia to 1996.
Typowe pierogi to pierogi z ziemniakami - bez sera. Ta porcja mnie zabiła - 26 pierogów!!! Niby małe ale 26!
Lwów to też dziwne miejsca - podwórko maskotek
Dla mnie trochę straszne miejsce.
Z tych dziwnych miejsc to także działo na dachu.
Trochę inna pocztówka z Lwowa. Skansen Gaj Szewczenki.
Na koniec zostawiłam wyjątkowo urokliwe rękodzieło ukraińskie. Na bazarkach królują dekoracje z koralików, pisanki, bombki, bransoletki, naszyjniki.
Słomiane życie wsi
Niby zwykłe pieńki a myśl mi przyszła taka że u siebie na wsi też tak muszę pomalować
Fascynują mnie motanki, a Ukraina to właśnie dom motanek
To już koniec tego najdłuższego posta. Lwów nas urzekł, wrócimy tam na pewno, nowe miejsca.
Pokazałaś śliczny i nietypowy Lwów.
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś, niedługo i mało już pamiętam.
Klimatyczne piękne miasto, Twoje zdjęcia równie piękne, aż czuję zapach i smaki.:))
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, chętnie bym pojechała, no i motankę bym sobie przywiozła. :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za wycieczkę Kochana ! Ten rynek to moje marzenie :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńWspaniałe miasto. Udało Ci się uchwycić niesamowite zakątki i ciekawe rzeczy. Z przyjemnością bym się tam wybrała!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wirtualną wycieczkę:)
Nigdy nie byłam, tym bardziej miło się oglądało i czytało. Jak tak patrzę na ostatnie zdjęcia z bazarków, to na pewno nie wróciłabym z pustymi rękami :)
OdpowiedzUsuńWow wspaniała wycieczka. Nigdy nie byłam we Lwowie, a po Twoich opisach i zdjęciach widzę że należało by to zmienić - kapitalne miejsce.
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękną wycieczkę po Lwowie.Nigdy tam nie bylam.Świetne zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękną wycieczkę po Lwowie.Nigdy tam nie bylam.Świetne zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za fajną wycieczkę po Lwowie:)nigdy tam nie byłam i z pewnością nie będę,ale fajnie jest oglądnąć Lwów Twoimi oczami:))
OdpowiedzUsuńoch aż zachciało mi się znowu do Lwowa :)
OdpowiedzUsuńCudowna wycieczka : )Znalazłaś tyle ciekawych obiektów do sfotografowania,że ci nieszczęśnicy z biur podróży z tymi swoimi nudnymi folderami mogą się zapaść pod ziemię : ) Buziaki : )*
OdpowiedzUsuńAnette, pisz bloga podróżniczego. Bardzo ciekawie opisałaś to miejsce.Wiesz,jak lekko się czytało i oglądało. Umywalka, telefon...i inne przedmioty cudne. A jak zobaczyłam pieńki, to miałam podobne myśli jak Ty...
OdpowiedzUsuńZabrałaś mnie w piękną podróż.
OdpowiedzUsuńMyślę, że z manufaktury czekolady długo bym nie wyszła :)
Pozdrawiam.
miła wycieczka po fotografiach jakie zrobiłas :0 chciałabym kiedys zobaczyc na żywo po to rodzinne miasto mojej babci
OdpowiedzUsuńJestem oczarowana takim cudenkiem, że mozna coś zrobic z plastikowej donicy.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńบอลพรุ่งนี้
Dziekuje.za.zdjecia,nigdy.nie.bylam.w.Lwowie.i.nie.wiedzialam,ze.jest.tam.tyle.pieknych.i.ciekawych.miejsc,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI very much like your pattern it's beautiful,thank for sharing good i dea !
OdpowiedzUsuńหนังเกาหลี