sobota, 24 czerwca 2017

Kamienna donica DIY

Ale mam zaległości! Uch! Nazwijmy, że ten post jest początkiem nadrabiania niniejszych 😁
Chciałam się podzielić jak z plastikowej doniczki zrobić ceramiczną i to ruszoną zębem czasu.
Plastikowa doniczka, nakleiłam dekor, tu korona z kleju na gorąco
Pomalowałam ciemniejszą tutaj szarą farbą
Czekam aż wyschnie. Jaśniejsza farba w tym przypadku biała i trochę dziwnych poczynań teraz: mianowicie gdzieniegdzie sypiemy cukier na mokrą farbę.
Suszarką suszymy farbę jednocześnie rozgrzewamy cukier który wilgotnieje, odstawiamy i czekamy aż wszystko będzie suche. Wtedy wycieramy resztę kryształków cukru i zostają "kamienne" wżery.


Różne wzorki, tutaj z zimnej porcelany, bo klej na gorąco nie jest aż tak elastyczny. Moja ulubiona foremka



Na koniec warstwa lakieru i oto...
Kamienna donica.

sobota, 3 czerwca 2017

Lwów, nie ma jak Lwów!

Lwów, w każdą porę roku, jest urodziwy, piękny, nieodkryty, cudny i... i tak mogłabym mnożyć pozytywne przymiotniki. Lwów mnie urzekł, a ponieważ jestem tak bardzo zachwycona, chciałam przedstawić Wam to co widziałam. Przez trzy dni naszej podróży powstało tysiąc zdjęć, bardzo trudno było wybrać, dlatego ten post będzie najdłuższym z najdłuższych.
Ten tramwaj to centrum informacji i sklep z pamiątkami.
Żeby nie stać na granicy, pojechaliśmy do Medyki na piesze przejście. Potem żółtym autobusem zwanym marszrutką dwie godziny i jesteśmy w Lwowie, na dworcu głównym. Blisko targ, a tam towary przeróżne. To pikle, jak widać wszystko można ukisić.
Za 2 hrywny (30 groszy) dojeżdżamy na rynek, znaczy do samego centrum.
W każdej uliczce na ławkach, krzesełkach siedzą panowie (pań nie wiedziałam) i grają w szachy, czasem w karty.
Ukrainki noszą piękne wianki na głowach bluzki z haftem zwykłym a i koralikowym.
Lwów czeka na turystów z cudeńkami, smaczkami.
W rynku można skosztować nalewki w "Pijanej wiśni" Nalewka sprzedawana w kieliszkach mniejszych i większych, ale zawsze z wiśniami z "mocą". Żyrandol też nawiązuje do wiśniówki :)

Wszystko nas zachwycało
 Ławki  z 1715 roku
 Ławki na Wysokim Zamku, gdzie nie ma nawet ruin tylko punkt widokowy. I taki widok z góry
Zdjęcia z ulic:
Stojak na rowery
 Już zapomniałam jak wyglądają budki telefoniczne
 Spotkać można anioła na rolkach który robi tatuaże z henny
 Pod operą super pomysł na baletnice - parasole. I rozłożone i złożone wyglądają świetnie cały czas się obracają
 Pokrywy kanałów
 Kawy można się napić w kawiarniach, w restauracjach i na ulicy
Bramy, ogrodzenie budowy są ozdabiane w przeróżne wzory.
A propo's kawy. Będąc we Lwowie trzeba odwiedzić Kopalnie kawy. Dlaczego kopalnia, bo pod ziemią były przechowywane worki z zieloną kawą i do dzisiaj przynoszone są na powierzchnię w celu wypalania. Odwiedzający kopalnie dostają kaski i wchodzą pod ziemię

Potem filiżanka kawy z likierem i plastrem cytryny posypanym cynamonem. Parzona w tyglu na oczach klientów (Kawa po lwowsku)
Wokół rynku można spacerować wąskimi uliczkami, niespiesznie zachodzić do restauracyjek, kawiarni, manufaktur.
 Wielki grill bar gdzie obsługa przebrana za katów, czasem zamyka klienta w klatce, czasem toporem przetnie mięsiwo na talerzu
Wygląda jak dekoracja ze szkła a to manufaktura cukierków. Witryna sklepowa gdzie wszystko jest z cukru, wewnątrz cały czas trwają warsztaty robienia cukierków, a zapach słodyczy roznosi się na całą ulicę, zachęcając turystów do wstąpienia.
 Restauracja Chaikhana Samarkand Uzbekistańska, najlepsze bakłażany jakie jadłam.
Manufaktura czekolady, gdzie pachnie kakaowcem i gdzie można obejrzeć proces powstawania czekoladowych słodkości

Malutka i bardzo klimatyczna knajpka Chleb i wino, gdzie można zjeść czarnego hamburgera 


 A to wnętrze toalety
We Lwowie kawa i alkohol są wszechobecne. W sklepach i restauracjach Baczewskiego wita nas sam właściciel na terapii alkoholowej.
Nie widać na zdjęciu, do kroplówki ma podłączone najmocniejsze produkty Baczewskiego.
W sklepach Rochen znajdziemy słodycze z krótszą historią. Właścicielem sieci jest Peter Poroszenko, a rok utworzenia to 1996.
Typowe pierogi to pierogi z ziemniakami - bez sera. Ta porcja mnie zabiła - 26 pierogów!!! Niby małe ale 26!
Lwów to też dziwne miejsca - podwórko maskotek

Dla mnie trochę straszne miejsce.
 Z tych dziwnych miejsc to także działo na dachu.
Trochę inna pocztówka z Lwowa. Skansen Gaj Szewczenki.
Na koniec zostawiłam wyjątkowo urokliwe rękodzieło ukraińskie. Na bazarkach królują dekoracje z koralików, pisanki, bombki, bransoletki, naszyjniki.

 Słomiane życie wsi
 Niby zwykłe pieńki a myśl mi przyszła taka że u siebie na wsi też tak muszę pomalować
Fascynują mnie motanki, a Ukraina to właśnie dom motanek
To już koniec tego najdłuższego posta. Lwów nas urzekł, wrócimy tam na pewno, nowe miejsca.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...