Czasem szydełko mnie wzywa. Jak mam długą przerwę, to po prostu tęsknię. Siadam wieczorami przed telewizorem i "dłubię".
Kangur bo przyszyłam mu kieszeń na grzechotkę, a pierwotnie był zającem. Grzechotkę ufilcowałam, też mam taką fazę ostatnio 😀
Byłam pewna że szydełkuję zająca, ale kto go zobaczył to pytał czy to kangur bo ma kieszeń.Pojechał ze mną do nowego domku i tam już został.
Wtedy wiosna była i to nie rozpieszczająca ciepłem, a teraz lato w pełni i upały, taka wyrywna jestem z publikowaniem tych postów.
Chyba szuka w kieszeni mojej obietnicy, że postaram się na bieżąco pisać na bloga, zapewne stąd ten wyrzut na twarzy.
Idę na poszukiwanie wentylatora 😂 do piwnicy, zaopatrzona jestem, pewnie w sklepach to towar deficytowy.
Fantastyczne obydwa zwierzątka:) U nas wczoraj mega ulewa a dziś buro i ponuro. Podeślij proszę słonko:)
OdpowiedzUsuńPiękny zając - tak go widzę. Uszy ma fantastyczne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie strasznie rzadko się tu udzielasz ;)
OdpowiedzUsuńUszaty jest słodki 😍😍😍