Domalowałam brokatem srebrnym zawijaski na wstążce, żeby trochę "ożywić" bombkę.
Mimo, że jestem na zwolnieniu marnie mi wychodzi wykorzystanie "wolnego czasu" na dłubanki.
Zrobiłam pierścionek, znalazłam fajną bazę i koraliki Preciosy. Gdzie znalazła? W moim przydasiowym pudełku, których już mam pięć. Pierścionek zwraca uwagę migocząc fajnie.
W środę będzie pierwszy dzień z reszty mojego życia. Chociaż może ten dzień nastąpił jak zdiagnozowano u mnie raka? W środę zaczynam chemię i będę łysa w przeciągu miesiąca, stąd mój początek reszty. Mam potrzebę się wygadać a wiem że grono Czytelników Blogowych to najżyczliwsi ludzie na świecie, więc do Was będę kierowała moje raczydłowe przeżycia, Mam nadzieję że nie zmienię profilu bloga i będę publikowała robótki ręczne :)
Pozdrawiam Was serdecznie, witając nowych Obserwatorów, mam nadzieję że zostaniecie ze mną na dłużej :D
Oj, Kochana, sama wiesz jak to z tym rakiem bywa. W mojej rodzinie bliskiej jest osoba która po raku spłodziła jeszcze jedno dziecka i żyje sobie dalej.... teściowa włosów nie straciła, a wręcz wzmocniły jej się, więc nieodgadnione są wyroki !!! Trzymaj się, a jak chcesz wygadać to zawsze jesteśmy do usług po drugiej stronie !
OdpowiedzUsuńDasz radę!nie ma takiej opcji!
OdpowiedzUsuńpo mojej rodzinie też się ta cholera plącze,ale jak dotąd wszyscy sobie z nim poradzili:))))u jednych trwało to pięć lat u drugich jeszcze trwa chemia,ale wszystko idzie ku dobremu,więc i u Ciebie tak będzie:)))
tylko nie siadaj na tyłku!!!po to pan Bóg dał Ci dupsko byś je wypiął na choróbsko:)))
buziaki!jestem z Tobą:))w myślach i modlitwach:)))
Życzę Ci dużo sił i wytrwałości!
OdpowiedzUsuńAnette - jestem obok, wiem co przechodzisz, bo sama niedawno czekałam na wyniki badań. U mnie na szczęście ok. Pisz kiedy będziesz miała gorszy dzień, i kiedy będzie taki dobry. Zawsze...o każdej porze. Pokonasz drania - uda się. I dalej Twórz te cuda, bo masz talent
OdpowiedzUsuńBombka jest przecudna, pierścionek również. Już miałam je zacząć wychwalać pod niebiosa, ale jak doczytałam do końca... to aż mnie coś ścisnęło... Strasznie mi przykro, ale wierzę, że dasz radę i wszystko dobrze się ułoży. Musi tak być! Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńna początek zdrowia Ci życzę i dużo pozytywnego myślenia, bo chyba to podstawa, musi być dobrze a parce piękne, bardzo
OdpowiedzUsuńWszystkie moje dobre myśli i modlitwy są z Tobą. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKochana, my Kobiety jesteśmy najtwardszymi tworami na tym świecie. Dasz radę! A włosy? Wyjdą albo i nie. Możesz wypróbować najbardziej szaloną fryzurę i kolor, jakie Ci tylko wpadną na myśl. Jedyna, niepowtarzalna okazja :)
OdpowiedzUsuńA jak będziesz myśleć, że jest źle i smutno, uśmiechnij się ustami. Nasze mózgi są tak skonstruowane, że nie odróżniają uśmiechu radości od ułożonych w uśmiechu ust i niezależnie od tego produkują endirfiny (hormony szczęścia). Więc wystarczy trochę na początku oszukać mózg, a potem to już radość bez końca!
Buziaki i serdeczne uściski zasyłam
Napiszę to samo, co przedmówczynie- pozytywne myślenie, a jak smuty- to wal na blog!Super móc się wygadać!Trzymam mocno , mocno kciukii zobaczysz- będzie dobrze! Buziaki!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jest, żebyś miała siłę walczyć i wszystko pokonać. Nasze organizmy potrafią działać cuda, jeśli bardzo tego chcemy. Włosy nawet jeśli wypadaną to potem odrosną. Nie przejmowałabym się nimi. Bombka jest bardzo ładna i zawijaski bardzo fajnie uzupełniły całość.
OdpowiedzUsuńCudna bombka :-) W moim ukochanym kolorze.
OdpowiedzUsuńPierścionek doskonały.
Kochana życzę Ci dużo, dużo zdrowia i wytrwałości. Będę trzymała kciuki. Wierzę z całego serca, że Ci się uda i pokonasz tą wstrętną chorobę. Trzymaj się.
Pozdrawiam serdecznie.
Bombka przecudna!!! Pierścionek też fajnie wyszedł!!!
OdpowiedzUsuńA teraz moja Droga - co do środy - niech to będzie początek NOWEGO!!! Wiem jak ważne są włosy dla kobiety (choć ja szczerze mówiąc nigdy nie mogłam się pochwalić rewelacyjnymi, więc moje jakoś schodzą na dalszy plan). Wiem, bo mama mojej przyjaciółki też tym bardzo się przejmowała jak miała zacząć chemię.
Katarzyna Grochola też wygrała walkę z rakiem:))) Pisała o tym w książce - "Zielone drzwi".
Jestem z Tobą!! Obiecuję się pomodlić
ps. a jak masz chęć, to napisz do mnie - daruma20@wp.pl
Pozdrawiam cieplutko
o rany:( ale mnie zażyłaś:( ale będę trzymać kciuki żeby wszystko się udało i raczysko uciekło i nigdy nie wróciło! trzymaj się kochana!
OdpowiedzUsuńBombka jest cudna:))
OdpowiedzUsuńBombka wygląda niesamowicie, bardzo nietypowa :)
OdpowiedzUsuńKochana, życzę Ci dużo siły, nie poddawaj się. Najważniejsze mieć nadzieję i walczyć!
UsuńCzytam sobie wpis, podziwiam sobie Twoje piękne prace i już układam w głowie co mam napisać.... i nagle BUM! Ależ mnie zwaliłaś z nóg...
OdpowiedzUsuńPiękna bombka, kochana, a pierścionek bardzo oryginalny!
Przesyłam ciepłe myśli i trzymam kciuki! Musi być dobrze! Trzymaj się cieplutko i pokaż temu potworowi gdzie raki zimują! O!
Bombka piękna, pierścionek również. Masz wielki talent i jeszcze wiele robótek przed Tobą. Będę ich wypatrywać, a za Ciebie trzymać kciuki:) Posyłam Ci mnóstwo ciepłych myśli i modlitwę:)
OdpowiedzUsuńbombka w czarnym wydaniu jest bardzo elegancka! śliczna, a pierścionek naprawdę fantastyczny.
OdpowiedzUsuńraczka osowisz i wyprawisz w świat daleko daleko! a włosy nawet jeśli odrosną szybciutko :* i czekam na kolejne robótki! nie wolno przestać robutkować!
Anetta, ... jakie fotki... super ujęcia! Za co się nie weźmiesz, to wychodzi. Teraz weź się ostro za walkę z raczydłem. Jestem z tobą, zadzwoń czasem.
OdpowiedzUsuńale śliczności, podziwiam:)
OdpowiedzUsuńAle cudo! Wspaniała ta bombka!
OdpowiedzUsuńale piekna bombaka ! Bardzo elaganacka i stlowa, zazdroszcze normalnie ! A pierscionek jest mega !!!!
OdpowiedzUsuńBombka cudo;) Dasz radę MUSISZ! zdrowia życzę i trzymam kciuki;))
OdpowiedzUsuńForma jest piękna, ale... zmieniłabym kolor. Może na niebieski? Tak ciemny, granatowy - byłby idealny. Ale w takiej wersji i tak jest cudnie :)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego nie mam Cię w obserwowanych (już to zrobiłam).
OdpowiedzUsuńOdnośnie choroby, to nie będę głupot opowiadać. Najważniejsza jest motywacja. W tym wypadku rękodzieło jak najbardziej sprzyja. Każdą chorobę pokona głowa, bo z niej się biorą wszystkie choróbska. Biorąc pod uwagę Twoją charyzmę, wierzę, że wszystko pokonasz, jeśli uwierzysz w siebie.
Bombki czarne już robiłam, lubię ten kolor. Jest tak głęboki jak ludzka dusza.
Zdrowe pozdrówki.
Trzymaj się dziewczyno i bądź z nami kiedy masz ochotę a my będziemy z Tobą :-). Robótki podziwiam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńśliczne rzeczy - jestem z Tobą, najważniejsze jest właściwe myślenie, zdrowiej
OdpowiedzUsuńMyśleć , że będzie ok, tego życzę !
OdpowiedzUsuńAnetko! Ależ oczywiście, że dasz radę temu cwaniakowi, który się w Tobie rozgościł. I to rozgościł na złe, bo na dobre, czyli na długo to on tam nie zabawi. Wierzę w to, bo wyczytuję z Twoich słów w poście wielką wolę walki i traktowanie cwaniaka z góry i lekko żartem. Oczywiście z pewnością tez traktujesz go poważnie, bo to wszak nie zabawa, niestety. Powiem Ci w tajemnicy, że takie dwojakie traktowanie cwaniaka to był (i jest) mój sposób na niego. Gdy lekarz w szpitalu powiedział mi, że mam ostrą białaczkę szpikową, to moją pierwszą myślą było: o nie! nie dam mu wygrać i już! I jeszcze, że będę wyciągać z życia tyle małych przyjemności, ile tylko to możliwe. I natychmiast zamknęli mnie w pokoju na półtora miesiąca na pierwszą chemię i całe to przyjemne leczenie. Nie było miło, ale przeszłam i tą chemię, i kolejne, i przeszczep szpiku. I proszę spojrzeć - żyję! Żyję, co nawet mnie samą dziwi, bo jednak dobrze mi nie wróżono, i sama sobie dobrze nie wróżyłam, choć walczyłam jak lew:-) I to żyję nadprogramowo! Zawyżam statystyki! Bo po przeszczepie statystycznie żyje się pięć lat, a ja proszę bardzo! Siedem:-) Co prawda efekty uboczne, że jej! aż do dziś mnie patroszą i niszczą, ale to wszystko pikuś!
OdpowiedzUsuńNie napisałam tego, by pokazać Ci jaka to ja gierojka byłam, ale że się udaje! Że warto walczyć! Że humorem trzeba też w tego cwaniaka uderzać! I że te włosy to naprawdę pikuś! Akurat nie posiadanie włosów (co zaczęło się w 7 dniu po zakończeniu pierwszego cyklu całodobowej dziesięciodniowej chemii) było dla mnie błogosławieństwem. Przez dobry rok z hakiem wystarczyło tylko przetrzeć głowę ściereczką i już! Tylko zimą niezbędne dwie czapki. Za to w inne pory roku można zamotać egzotycznie chustkę i zadawać szyku! Serio serio!
Ale się nagadałam. Tak od sasa do lasa. Ale... Ja wiem, że Ty może teraz w to nie uwierzysz, ale NAPRAWDĘ DASZ RADĘ! Wierzę w to mocno! Ale żebyś miała pewność, będę trzymać KCIUKI! Mocno, mocno, mocno!
I moc bardzo pozytywnej ozdrowieńczej energii ślę:-)
Chemię da się przeżyć, dużo zależy od nastawienia, a włosy odrastają, chociaż niekoniecznie czarne ,grube i kręcone- co widać na powyższej fotce..Życzę siły, wsparcia bliskich i kompetentnych ludzi na drodze do zdrowienia.
OdpowiedzUsuńBombeczka jest piękna - niech będzie czarna, jak burza włosów, którą będziesz mogła się wkrótce pochwalić. Myszy, szczere futrzaki, życzą Ci wiele szczęścia, mnóstwa ogólnoludzkiej dobroci, kochających ludzi u boku i ogromu sił - tych psychicznych, bo wierzymy, że silna z Ciebie kobietka i sobie poradzisz. Buziaki!
OdpowiedzUsuńNa poczatek wsystkiego dobrego zycze! Jak ta bombka jest usztywniona, ze ni widac bialych sladow krochmalu? Zamawiam 300 takich dla firmy!
OdpowiedzUsuń