Oj wiele mam zaległości. Nie było mnie w domu i już tyle do opisania się zrobiło...
Zaczynam odrabianie :)
W dniach 13-17 sierpnia 2012 wyjechaliśmy na wycieczkę do Bawarii, na zwiedzanie zamków.
Pogoda piękna (w Polsce było 13 st. C. i padał deszcz), Alpy wyłoniły się z nad autostrady i przez trzy dni przebywaliśmy w bajkowej krainie Ludwika II.
We wnętrzach nie można robić zdjęć, ale kryształowa sala - zdjęcie zrobione z pocztówki, żeby chociaż trochę "złota przelać" do bloga :)
Miał ten Ludwik fantazję...
Czekałam najbardziej na najpiękniejszy zamek świata. Disney "ściągnął" wzór. Nawet na czarno-białym zdjęciu widać jaki cudny zameczek na skale "powieszono"
Przyjeżdżamy do hotelu, pokój z widokiem na to cudo architektury i...
rozpacz! zamiast bajkowego klimatu - SILOS
to jedyne skojarzenie jakie mi przychodziło na określenie powyższego widoku :(
Na szczęście nie oblepili rusztowaniem drugiej strony.
Widok z kładki zawieszonej 90 m nad ziemią, zrekompensował mi widok z okna hotelowego.
Wnętrza piękne, kapiące złotem i przepychem.
Z góry widać mniejszy ale równie cudny zameczek, tegoż samego Ludwika.
Wieczorem na spacerze uwiecznialiśmy go już od dołu.
Niemieckie miasteczka ujęły nas porządkiem, pelargoniami w oknach i malunkami na domach.
Taka to była cudna, krótka przygoda z pomysłami Ludwika na życie w pięknym otoczeniu, ale czy on był szczęśliwy? Tego nie wie nikt :)
Urocze zamki, przepiękne, niewiarygodne,że to wszystko niemieckie. Nie znałam dotąd Ludwika II.On to miał sposób na stresy, nie to co ja, jakieś robótki.Chociaż mój sposób wydaje się być bezpieczniejszy. Anetta, umiesz zainteresować tematem...Dzięki!
OdpowiedzUsuń